Dziś o polityce. Dlaczego? – Ano ... dlaczego nie? :) Skoro znalazł się powód, taki że politycy przerzucają naszymi pieniędzmi jak górnicy węgiel do wagonów, rolnicy zboże do spichlerzy a klepsydra piasek z góry na dół o ile akurat nie na odwrót. Politycy bez mechanizmów kontroli publicznych pieniędzy byliby pospolitymi defraudatorami. Nie dziwota, że kiedy tychże mechanizmów kontroli nie było żadnych, szarzy ludzie jakość częściej mawiali o posłach i senatorach jako tych, którzy tylko chcą się dopchać do koryta. Jest w tym oczywista sugestia, że sejm to chlew, a parlamentarzyści – świnie. I tu jak u Orwella, w złej czy dobrej wierze (nie wnikamy) powołują posłowie różne instytucje wzajemnej kontroli. Po co? – By żyło się lepiej. Wszystkim.
Jak donoszą telewizje, zaczęły rosnąć pensje. Aktorów. A szczególnie aktorek. A jeszcze szczególniej, tej wyjątkowej aktoreczce-byznesłoman (jak ją przedstawił Morozowski), której zamarzyła się rola kolejnej kobiety Dżejmsa "Tomka" Bonda. O co chodzi w tej sprawie? – O kasę. Czyją? – O naszą i waszą! O co w tym wszystkim chodzi? – niech rozstrzygnie sąd, ale nie żenujące widowisko-populisko Morozowski-Siekielski, które z obiektywizmem nie ma nic wspólnego poza deklaracją na końcu programu, że redaktorzy "nie przesądzają w sprawie". Nie przesądzają. ale drugiej strony nie zaproszą, i jak trzeba, to program ocenzurują.
Póki co fakty (nie: Fakty by TVN, ale właśnie fakty) świadczą przeciw Pazerze: wzięła łapówkę, później twierdziła, ze to perfumy, a jeszcze później, że… wynagrodzenie. Za "pomoc" w prywatyzacji Wydawnictw Naukowo-Technicznych, które póki co należą do nas wszystkich, wzięła 25.000 europatoli. Na taką kupę szmalu przeciętny Polak zasuwa 4 lata. Cóż, widac nie każdy ma takie kontakty, by sprzedawać państwowe mienie. Oto prawdziwa królowa życia!
…nie była nigdy rozpracowywana przez CBA. Sama zaczęła składać propozycje przestępcze kilka miesięcy temu młodemu przedsiębiorcy, którym był agent pod przykryciem działałący w środowisku przedsiębiorców.
Dlaczego o tym nie powie ani Siekielski, ani Morozowski? Tym panom chcemy przypomnieć pewną historyczną postać, która również zasłynęła ze swoiście pojmowanego obiektywizmu i umiłowania... władzy. To Pawlik Morozow. Panie Morozowski, czyżby to jakiś daleki krewny? Prześwietlcie panowie swoje geny :D
Jeśli komuś nie chciało się kliknąć na link do Pawlika, ma ostatnią okazję poczytania tutaj:
Pawlik Morozow (Paweł Trofimowicz Morozow) (ros. Павел Трофимович (Павлик) Морозов), ur. 14 listopada 1918, zm. 3 września 1932) - chłopiec ze wsi Gierasimowka za Uralem, na poły mityczny pionier rozsławiony przez stalinowską propagandę w latach 30. XX wieku.
Według najczęściej kolportowanej wersji oficjalnej był organizatorem pierwszego oddziału pionierskiego we wsi Gierasimowka, który pomagał komunistom w organizowaniu kołchozu i skupie zboża. Przypadkowo dowiadując się o spisku kułaków, do którego należał także jego ojciec, zdemaskował plany spiskowców. Z tego powodu dziadek - kułak miał go zamordować, razem z młodszym bratem.
Jeszcze jedno się nasuwa podobieństwo. Morozow o propagandzie nie zapomniał, więc propaganda nie zapomniała o nim. Cóż, panowie, wkrótce rozdanie Wiktorów. Jednego już macie, prawda :D
Przecież to nie są żadni dziennikarze ! To tylko ludzie przedstawiający racje pewnej jednej opcji politycznej i to jak najbardziej świadomie - w końcu nie są głupi. Oczywiście mają z tego bardzo ładne pieniążki więc nie wychylą się bardziej niż im mocodawcy pozwolą - i taka niestety jest większość polskich dziennikarzy. Czy są jeszcze jacyś niezależni dziennikarze ? Te dwa ostatnie słowa chyba kłócą się ze sobą ...
OdpowiedzUsuńDziś w TV widzimy albo idiotkę w telewizji śniadaniowej, która głupawo chichocze do kamery trzepocząc rzęsami albo gościa czytającego to co mu dano do przeczytania ... Tak więc dużo się od czasu PRL nie zmieniło.
Ani. Nie zmieniło.
OdpowiedzUsuń