4 wrz 2011

Przepraszam Polaków za Mam talent

Koniec lata i znów to samo. "Mam talent" i kupa bliźniaczych programów (z przewagą kupy), gdzie Trójca (lub Czwórca) Nieświęta zaraża publiczność swoimi gestami. Kiedyś to było może i wzruszające, ale po drugim sezonie nie wyciskają łez wykonawcy, którzy są bliźniaczo do siebie podobni. I tacy sami jurorzy.

Co zobaczymy? - Pewnie kolejną dziewczynkę śpiewająca poważne piosenki, zespół wokalny naśladujący brzmienia instrumentów, z 10 zespołów tanecznych, pięciolatka multiinstrumentalistę, gimnastyczkę z gumy i kilku skandalistów, którzy nie przejdą pierwszego etapu, choć pokaże ich TV.

Jurorzy też z grubsza ci sami co ostatnio, tylko może głupsi, bo bardziej zblazowani o sławę, której kupony odcinają nie jako wykonawcy, tylko sędziowie z gustem nie zawsze najlepszym. Będą nas przekonywać, o wielkich osobowościach i wrażliwości uczestników, szczególnie tych, których wywalą z programu. Będą rozdziawiać gęby, kiedy brzydal okaże się posiadaczem głosu Pavarottiego.

Jak to się skończy? - Jak zawsze. Ktoś wygra, wpływy z reklam podbiją wartość stacji, ale za rok zapomnimy o tych wszystkich uczestnikach, wyjątkowych talentach :) Będą nowe dziewczynki o donośnych głosach, inni tancerze i kolejni szaraczkowie, którzy staną na uszach byle wyrwać się z codzienności.

Warto przy tym przeczytać wpis blogowy twórcy "Mam talent". Oto fragment:

Polska wersja programu "Mam Talent" specjalizuje się w prezentowaniu małych dzieci, które niespodziewanie śpiewają jak znani dorośli. W zeszłym tygodniu w programie pojawił się chłopiec, który grał na pianinie, śpiewał piosenkę Eltona Johna i brzmiał dokładnie tak, jak brzmiałby Elton John, gdyby miał polski akcent. Na czym polegał jego talent? Na naśladowaniu Eltona Johna? W każdej edycji programu "Mam Talent" pojawia się jakaś niewiarygodnie słodka, ośmioletnia dziewczynka, która śpiewa, jakby była opętana przez potężną, czarną kobietę. Zgadzam się, że to rzecz zaskakująca, ale czy od razu talent? Czy ktoś miałby ochotę słuchać tego głosu przez dłużej niż kilka sekund, gdyby nie wiedział, że wydobywa się on niespodziewanie z małego, jasnowłosego dziecka?
Oglądając "Mam Talent", nauczyłem się przynajmniej czegoś o polskich celebrytach, a w tej dziedzinie zawsze miałem duże braki. Brunetka z tatuażami ma na imię Agnieszka, blondynka bez tatuaży – Małgosia, a gość w okularach to Kuba. Wytatuowana brunetka stanowi ciekawe połączenie matczynej dobroci i heavy metalowej symboliki, blondynkę otacza aura czystego zła, a Kuba jawi się jako piętnastolatek uwięziony w ciele pięćdziesięcioletniego mężczyzny; co, jak sądzę, jest wynikiem klątwy voodoo - jak w tym filmie z Tomem Hanksem. Ci ludzie zapewne także mają jakieś talenty, kwestią dyskusyjną pozostaje jednak, czy są to talenty do znajdywania talentów u innych. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz