4 wrz 2011

Ile jechał Jarek Wałęsa?

Na to pytanie nie ma odpowiedzi, tak samo jak nie wiemy, na ile poszli siedzieć starsi synowie Wałęsy, Przemysław, który spowodował wypadek po pijaku i do tego osiem innych przestępstw, oraz Sławomir, który dostał dwa lata za wypadek. Nigdy nie dowiadujemy się o grzechach synów władzy i jest to niestety polska norma.

Jak obliczył blog Czerwony kieł, Jarek pruł na motorze 199,8 km/h, co nie bez znaczenia zostaje dla czasu reakcji domniemanego sprawcy wypadku w terenowej Toyocie.

Dwie refleksje na koniec:

Pierwsze związana z Lechem Wałęsą. Facet musi cierpieć, tak jak i wszyscy krewni Jarosława. Może teraz odczuje głupotę swoich słów, kiedy powiedział, że Lech Kaczyński najlepsze, co zrobił, to zginął w wypadku. Życzenia zła i mowa nienawiści to polska powszedniość, tłumaczona obroną przez większym złem ze strony rywala politycznego, w czym przodują Palikot, Niesiołowski i właśnie Wałęsa. Jarkowi życzymy powrotu do zdrowia, Lechowi – do pełni rozumu.

Druga refleksja jest wokół reakcji polityków, którzy nie dla innego powodu, jak dla własnej sławy, zaczęli tłumnie nawiedzać warszawski szpital wojskowy, dokąd przetransportowano JW z małego, lokalnego szpitalika. Dwóch gburów im przewodziło: Donald Tusk i Jerzy Buzek, który - jak to wyznał  szybko prawie - jest "głęboko wstrząśnięty". Ach, jaki wrażliwiec! Powinien być zresztą nie tylko wstrząśnięty, ale i zmieszany, by na tle czyjegoś cierpienia uprawiać lans.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz