15 paź 2009

SZOK! ZGROZA! ZAWAŁ! Kurcze pieczone!

Tę historię znamy z drugiej ręki, opowiedział nam ją sąsiad bohatera opisywanego zdarzenia, do tego policjant. Otóż...
...obywatel ten któregoś dnia wybrał się na zakupy do hipermarketu Piiiiiiii (nazwę pomijamy stosownym piskiem). W barze, który znajdował się w hali z zakupami, zakupił kurczaka pieczonego z rożna, po czym wrócił do domu celem konsumpcji. Rozwinąwszy w domu kurczaka ze srebrnego sreberka zaczął go krajać i ćwiartować, by podzielić na dania na kolejne dni. Wtedy z przerażeniem zauważył to coś, co znajdowało się we wnętrzu kurczę pieczonego. Z emocji dostawszy zawrotów głowy, zapakował kurczaka na powrót do sreberka i wrócił do marketu żądając natychmiastowej rozmowy z kierownikiem. Kierownik zobaczywszy z czym ma do czynienia zapytał tylko: "Ile pan chce". I tak sąsiad wzbogacił się o 10.000 złotych.
To coś to był bogus-niespodzianka, niezamierzony gratis i wkład... mięsny. Co byście poczuli na miejscu tego biednego człowieka? Mdłości? Dreszcze? Wściekłość? Co byście zrobili, gdyby okazało się, że drugim daniem waszego obiadu jest... pieczony szczurek?


Wiarygodność tej informacji: druga ręka. 

1 komentarz: