No więc wiadomo, że trudno skrytykować coś, czego się nie zna. Konieczność posilenia się argumentami zmotywowała mnie do obejrzenia dwóch walk wieczoru.
Co ciekawe, w ostatniej walce wystąpił jakiś sataniuch wytatuowany od stóp do głów. Na brzuchu ma wytatuowany pentagram (czarny) i napis, który ciężko mi było odczytać, bo Marcin Różalski (o którym mowa) wił się w ringu jak piskorz, podczas gdy przeciwnik usiłował złamać mu nogę. Ten napis wyglądał jak "Azazel", czyli imię demona, ale jednak nie, w oparciu o materiały KSW można stwierdzić, że ten napis to ROZAL.
Jakiś nowy demon? :D A to z tyłu, to kłęby piekielnej siarki?
Co ciekawe, w tym samym materiale promującym "sportowca" można zauważyć Rozala trzymającego dwa wściekłe, usiłujące się gryźć psy. Po ilości łbów można poznać, że to nie cerberusy, ale jak najbardziej prawdziwe zwierzątka.
Co na to Towarzystwo Opieki Nad Zwierzętami? Składamy donosik? Czy oszczędzimy Rozalowi drugiej porażki, tym razem sądowej?
i dobrze mu tak!
OdpowiedzUsuńhahaha
OdpowiedzUsuńtzn "ale śmieszne"
OdpowiedzUsuńA co was k...a obchodza czyjes poglądy? Czy tylko katole mają monopol czy jak? Facet ma swoje poglady i sie teog nie wstyczi tak jak wiekszosc z was. A ze troche inne cto co z tego
OdpowiedzUsuńDonos jako zemsta za inne poglądy..co za idiotyzm.
OdpowiedzUsuń