19 gru 2009

Szwabi i ich (?) Ziemie Odzyskane

Podczas gdy dwumilionowa mniejszość Polska w Niemczech nie ma żadnych odrębnych przywilejów (a wręcz przeciwnie – v. casus Jugendamtów, gdzie zabraniania się dzieciom mówić po polsku), to byle Niemiec w Polsce może liczyć nie tylko na popularność medialną (jak Steffen M.) albo kasę polskich podatników. Agnes Trawny, Niemka, która świadomie porzuciła obywatelstwo i dobra materialne by szukać szczęścia u potomków Goethego, Bismarcka i Hitlera, wróciła na stare śmieci. Sąd – polski! – zwrócił jej dom i dał odszkodowanie w wysokości 1 108 000 zł. Trawny oddała 13 000 marek niemieckich, otrzymanych w ramach odszkodowania od swoich ziomków. I to bez jakiejkolwiek waloryzacji!



Głupi sąd! Mógł dać odszkodowanie p. Trawny w wysokości miliona złotych – ale "starych", peerelowskich! Nic to, zapłacimy! Trawny i dziesiątkom tysięcy szwabów. Policzmy: 200 000 uciekinierów przez Armią Czerwoną to jakieś 40 000 gospodarstw. Dodajmy drugie tyle emigrantów z PRL-u. Mamy więc 80 000 pazernych i chytrych Niemców, dla których przypadek Trawny to doskonała  zachęta do wynajęcia adwokata i wywalania Polaków z ich własności.

80 000 x 1 108 000 = 8 864 000 000 zł!

To znaczy, że każdy pracujący Polak zapłaci ze swojej kieszeni 1200 złotych na rzecz odszkodowań szwabskich. Drzymała przewraca się w grobie! A co jeśli szwabi wycenią sobie to inaczej?





Agnes Trawny otrzymuje od nas ahonorowy tytuł Hujeny Cmyntarnej. Dożywotnio!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz