Media żyją doniesieniami z sobotniego happeningu Palikota Janusza, który dla swoich fanów wynajął Salę Kongresową. Cóż, Wódczanego Króla stać na autopromocję. Palikot znany jest z lenistwa, nawet program 15 postulatów to zbieranina oklepanych frazesów, które powtarza od trzech lat w ramach komisji "Przyjazne państwo". Blogerzy potwierdzają, że Palikot gada bez sensu.
Jest jednak pewna rzecz, która zastanawia po happeningu "Nowoczesne państwo". To walka Palikota z Kościołem. Skąd to mu się wzięło? Przecież nie tak dawno Palikot zasponsorował stronę www.fitnessduchowy.pl! Zobaczmy, oto podziękowania ze strony redakcji:
Sacrum i profanum. Dwie części naszego życia, tak bliskie sobie, a przecież próba połączenia ich w jedną całość w magazynie „Fitness Duchowy” postawiła całe przedsięwzięcie pod znakiem zapytania.
(...) Jest nas wielu i wiele dobrych słów płynęło do nas od osób ze wszystkich środowisk, z którymi rozmawialiśmy o fitnessie dla ducha. Jednak słowami, nawet najcieplejszymi, nie da się zapłacić za papier, druk, zdjęcia, grafiki, redagowanie tekstów – za to wszystko, co składa się na magazyn, który trzymają Państwo w ręku.
Dlatego dziękujemy głównemu sponsorowi „Fitnessu”, panu Januszowi Palikotowi, znanemu przedsiębiorcy, mecenasowi kultury i posłowi Platformy Obywatelskiej. Bez niego nie byłoby szansy na spotkanie sacrum i profanum w jednym tytule.
Szoczek? Sponsor gazety o rekolekcjach zmienia front ideologiczny?! – Pójdźmy tym tropem. Jak wiadomo, Palikot wcześniej zainwestował pokaźne kwoty w tygodnik Ozon, którego był większościowym udziałowcem. Zaczęto z wysokiej półki, nakład wynosił niemal 98 000 egzemplarzy, spadał jednak aż do poziomu 43 000... Jak powiedział Palikot, tygodnik zarabiałby na siebie przy nakładzie 100 000. A utrzymanie tygodnika kosztuje, ludzie, papier, druk. kolportaż... Szacuje się, ze Palikot stracił na interesie ok 3-4 miliony złotych. Zabolało? Chyba tak...
A wystarczyłoby tak niewiele: poparcie biskupów, zachęty w liście pasterskim, zezwolenie na agresywny marketing w kościołach. Kościół jednak patrzy na takie sprawy trzeźwo. Skutek? – Palikot wypadł z rynku wydawniczego, a przez dziurawą kieszeń uciekło mu parę baniek. Stąd trauma clowna z Lublina, stąd antyklerykalne nawoływania, grożenie pięścią rewolucji i przewrotu lewicowego. To jedyne wyjaśnienie zachowania Palikota, bo czy zna ktoś inny powód? Schizofrenia nie wchodzi w rachubę.
(a-tak na marginesie – Palikota dołączam do ahonorowego grona Hujen Cmyntarnych za całokształt wypowiedzi po Katastrowie w Smoleńsku, w szczególności za słowa "Trzeba wstydu nie mieć, żeby zrobić coś takiego" skierowane do Marty Kaczyńskiej po odebraniu przez nią odszkodowania za śmierć rodziców...)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz