21 gru 2010

wyBielinka...

...czyli reanimacja Zbycha przybiera komiczne rozmiary. Polityk, który powinen być już spalony, rozczula się nad samym sobą metodą starą jak świat: "jestem tylko ofiarą". Cud, że nie targnął się na życie! Więcej w wywiadzie pod tytułem "Byłem krok od śmierci". Cóż Zbycho, żyjesz! Więcej, wróciłeś do koryta. Cieszymy sięi płaczemy z tobą. Ten niegodziwy świat, ci źli ludzie i przypadki... A afera? Nie było żadnej afery. Oto kluczowe słowa Zbycha:
Były prywatne rozmowy telefoniczne, ale nie zrobiłem niczego, co można by nazwać przekroczeniem wysokich standardów. Za moimi słowami nie poszły żadne czyny.
Wnioski: jakies standardy jednak przekroczyłeś. A za słowami nie poszły żadne czyny tylko z uwagi na przeciek. 

Jakie standardy przekrocył Zbychu? Takie, że stał się hujeną cmyntarną, gotową poświęcić cześć własnej  siostry, by na cmentarzu ratować własne tłuste, polityczne dupsko.

2 komentarze:

  1. Przeciez komisja śledcza wszystk owyjaśniła, więc o co chodzi??!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Najważniejsze aby nie zostać odsuniętym od koryta! Takich Zbychów w Polsce jest dużo więcej. Afera goni aferę.

    OdpowiedzUsuń