27 mar 2011

Wyzysk w Tychach

Jak podaje "Rzeczpospolita", szef fabryki samochodów w Tychach, niejaki Zdziwsła Arlet, otrzymał   od ministra Pawlaka tytuł "Znakomitego Przywódcy". :DDD chyba chodziło o Kim Ir Sena albo Kim Dzong Ila?

Za co? – Pytają pracownicy mówiąc, o wyśrubowanych normach skutkujących pogorszeniem jakości, za  odsuwanie omdlałych od taśmy bez jej zatrzymywania, za zachęcanie do kapowania i groźby nie przedłużenia umowy?

Jak opowiadają, na inspekcje przyjeżdża z Japonii Yamachina, zwany Jasiem-Maszyną, by jeszcze bardziej wyśrubować normy, zwiększyć wydajność i zautomatyzować choćby i bicie serca robola. A pamiętajmy, że tyski zakład nalezy do najwydajniejszych na świecie. Włosi pracuje kilka razy wolniej. No ale Włochy to Europa, a Polska to – dzięki takim Jasiom Maszynom – wciąż Azja...

Ciekawe jest to, że robotnicy nagrywają na komórki płomienne przemówienia kierowników  (zwane karaoke) i zachęty Repo, czyli ichniej "ubecji",  do wystepowania ze związków zawodowych. Doszło do tego, że "ubecy" porozumiewają się kartkami w obawie przed nagraniem. Kiedy te "zachęty" zaczynają wiązać się z sugestią wyrzucenia z pracy, to niestety, przynoszą skutek.


Fiatownicy na menedżerskich stołkach wszystkiemu zaprzeczają. Wszystko jest w porządku! A ja się pytam:

GDZIE JEST, kuźwa, ELEKTRYK?!?!

1 komentarz: